Ciekawa i prowokująca była także w czasie
festiwalu instalacja Elżbiety Jabłońskiej
Wygwiżdż artystę. Przed projekcją filmu, na
którym pojawia się artystka, zostają rozdane
gwizdki. Publiczność zachęcono do wygwizdania
artystki. Po tej kilkuminutowej akcji
zadawałem sobie pytanie – może za poważne
– dlaczego Jabłońska chce, aby ją wygwizdać.
Artysta poszukuje akceptacji, potwierdzenia
w sztuce, nawet jeśli jest ona negacją - a nie
destrukcji. Elżbieta Jabłońska twierdzi, że
chciała zaburzyć, odwrócić klasyczną relację
w teatrze, relację aktor-widz. To widz ma
kreować rzeczywistość tego minispektaklu.
Jabłońska ponownie łagodnie prowokuje.
Usiłuję wyobrazić sobie sytuację, co byłoby,
gdyby ten pokaz trwał dwie, trzy godziny.
Mnie jednak bliższy jest klasyczny wymiar
teatru, gdy cienka granica pomiędzy realnością
a sztuką – nawet lekko przekraczana
– istnieje.